Tyskie kojarzy mi się przede wszystkim z pierwszorzędną kreacją marki. Filmiki informujące, jak to Tyskie jest znane na całym świecie i wszędzie miejscowi wolą potajemnie wytrąbić piwo z Polska zamiast lokalnego - pamięta się długo. Bo fajne. Aha, i jeszcze było "lać tylko po ściance a piana na dwa palce". Kartka z tym napisem wisiała skądinąd nad pisuarem w redakcji, w której onegdaj pracowałem. Aha, i jeszcze były flagi na mundial 2006, krytykowane że nie narodowe tylko piwno-piłkowe. A i tak wisiało ich po oknach i balkonach strasznie dużo.
Co do smaku, to kojarzę, że to chyba właśnie pijąc Tyskie postanowiłem przetestować i sklasyfikować dostępne w pobliżu piwa. Ot tak, żeby wiedzieć i pamiętać, co lubię, gdy w miejscu gdzie jestem nie ma piwa najbardziej ulubionego (jakiego? tajemnica poliszynela, budowanie napięcia, suspens, nolens, wolens, nie zmieniajcie kanału).
Wynik? Pycha, od początku do końca, zimne, aromatyczne, idealne połączenie goryczki ze świeżością, mniam mniam. I to wszystko mimo ciepłego kufla, bo zapomniałem wstawić do lodówki a potem już było za późno. Dobre bo Tyskie, ha! Piwo pierwszego wyboru, zdecydowanie.
A teraz poszpanuję. Dostałem od siostry egzemplarz "Tyskiego vademecum piwa", którego specjalnie nie czytałem, żeby się nie zasugerować. Oto azaliż wżdy przykładowa ciekawostka - piwo San Adams Utopia ma 25% alkoholu. Takie dla niecierpliwych chyba, albo mających problemy z pęcherzem. Aha, na "Vademecum" napisano że jego autorem jest Michael Jackson a z kontekstu wynika, jakoby miał to być TEN Michael Jackson, ale chodzi o innego. Dziś kończymy na smutno. Michael Jackson, o którym mowa, zmarł kilka tygodni temu.
28 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Mysle, ze Tyskie traci prymat na polskim rynku. Nawet Jan Kulczyk widzac to pozbyl sie kacji Tyskiego. Okocim rulz!!
Prześlij komentarz