Zaniedbałem ostatnio rubrykę Piw osiedla no ale teraz wracam do gry. Przerwa nie oznaczała oczywiście abstynencji, niemniej dla poprawienia jakości rezencji odświeżałem sobie, hm, smak referencyjny. Do dzieła zatem.
Dębowe mocne to, jak nazwa wskazuje, piwo mocne. Nie pijam ich zbyt często, bo lepiej wypić trzy zwykłe piwa niż dwa mocne, no ale jak czasu za dużo nie ma a piwo wypić trzeba, to czemu nie. Dębowe jest zaskakująco jasne, ładnie pachnące i pierwszym swoim wrażeniem zachęca do konsumpcji.
Konsumpcja była nad wyraz przyjemna - Dębowe smakowało wyśmienicie, smak miało bardzo klarowny no i nie było śladu słodkawego posmaku, jaki czasem wyczuwa się w mocnych piwach (drożdże? ki diabeł? element niepożądany w każdym razie). Na forach poświęconych piwu publiczność skarży się na poranne skutki przedawkowania - nie wiem, w ramach testów wypijam jedną puszkę, podobnych problemów przy takim spożyciu nie doświadczę. Na razie postanawiam przeprowadzić test porównawczy Dębowego i ulubionego piwa mocnego, bo widzi mi się, że Dębowe może dojść w rankingu dość wysoko.
Marka promowana jest fantastycznymi spotami, więc nie będę się nad nimi rozwodził, tylko kilka tu wkleję.
oraz last but not least
Sprostowanie: osoba jeszcze-nie-spowinowacona, która onegdaj przywiozła mi Becksa w stylish aluminiowej butelce, wytknęła mi tę notkę. Niniejszym oświadczam, że jej pierwszy akapit jest o kant tyłka potłuc, bo Becksa wcześniej piłem ale nie zapamiętałem.
03 lutego 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz